Moje odkrycie
dotyczyło wykorzystania
OBŁĘDU
do sformułowania
METODY AKTORSKIEJ,
procesu indywidualnej prezentacji
nazwanej
ŁAŃCUCHEM WCIELEŃ.
Aktor
jako osoba
przestaje tu istnieć,
stając się jedynie
POWŁOKĄ,
w którą wtłaczane są wciąż
nowe emocje,
zachowania,
reakcje.
Jego cechy indywidualne
zdają się rozpływać,
w manifestowanej przez niego
wielości i inności postaw.
To tak, jakby na skutek
jakiegoś wewnętrznego kataklizmu,
jedna i określona
osobowość
nagle rozpadła się
na mnogość jej składowych.
Wyzwolone z uszeregowania
– jednakowo ważne,
dopadają teraz swego ex-właściciela
bezbronnego,
wyczyszczonego z siebie
MODELA do ujawnienia innych,
MEDIUM w tej
SPIRYTUALNEJ KARUZELI NAWIEDZEŃ.
Wyzwala to przerażające poczucie,
że aktor
już nie stanowi o sobie,
ale znajduje się
we władaniu siły
znacznie go przewyższającej,
zmuszającej do kolejnych przemian,
odkształceń.
Słowo ODKSZTAŁCENIE
najtrafniej chyba oddaje
istotę warsztatu
mojej aktorskiej metody.
OBŁĘD
jest tu doskonałym pretekstem
do ukazania całej gamy różnych:
gestów,
grymasów,
póz,
układów,
zachowań,
odgłosów.
Całe to bogactwo środków
pojawia się tu
w całkowitym oderwaniu
od strefy swych znaczeń i wymowy.
Za jedyny powód
ich weryfikacji,
czy późniejszej kompozycji,
uznać należy dbałość
o ich różnorodność,
uszeregownie,
skontrastowanie,
i sugestywność.
Stąd też,
subtelność miesza się z okrucieństwem,
tragedia z błazenadą,
obleśność z dostojnością.
A wszystko to
pocięte,
ulotne,
chwilowe.
Błyskawicznie wcielane i wydalane.
Wpływa to
na intensywność prezentacji,
warunkuje tempo.
Tutaj możliwości aktorskie
to stopień odkształcenia.
Takie postępowanie
wywołuje wrażenie,
że aktor
balansuje na granicy
między grą a realnością,
że chwilami jego zachowanie
burzy poczucie dystansu do roli,
stając się
jego własnym, osobistym
ZATRACENIEM.
Z miejsca
pryska poczucie bezpieczeństwa,
przeszywa strach.
Wyzwala to,
ujawnia i przybliża
z głębi naszego wnętrza
obszary chore,
patologiczne,
o wielkiej sile destrukcji.
O ich to istnieniu w nas
staramy się zapomnieć,
na siłę zwalczając myśl o nich
– jakby nie istniały,
a jeśli nawet,
to z dala od nas,
nas nie dotycząc.
To MECHANIZM OBRONNY
wszczepiony przez
naszą słabość i lęk.
Fałszywy,
obłudny,
i jakże w konsekwencji
niebezpieczny.
Przeciw niemu to skierowany
jest potencjał mojej metody.
Z jego to siłą w was
przyjdzie mi się
w istocie
zmierzyć.