Wyizolowana przestrzeń
uwięzionej między ścianami
mojej samotności i strachu
wabi bezbronnością ofiary.
Wszelkie napastliwe pokusy
wdzierają się w nią
obsesyjnym wizerunkiem Wenery
wybujałej, lubieżnej – kusicielskiej
przeżywanej silniej niż
uwolnione z przeszłości wspomnienia.
Rozpoczynam nerwową ucieczkę
czynnościami zwykłych domowych zająć,
bezmyślnie prostych
machinalnie powtarzanych
– by w wysiłku aż do bólu
odnaleźć od nich wyzwolenie.
Bywa, że udaje się je przezwyciężyć
nawet ujarzmić
ale czasami…
O Antoni! Tak bardzo potrzeba Ci
REALNYCH NARZĘDZI OBRONY
przed WYOBRAŹNIĄ
– matnią każdej wszeteczności.