Pojawiam się
Ja
autor spektaklu
będę w nim właściwie pominięty
wykreowałem go
wyreżyserowałem
i jako ten ostatni
zjawiam się
teraz
Moja praca jest właściwie
skończona
czas na
PREZENTACJĘ
Nie ma jeszcze nikogo
jestem sam
jakim można mnie często spotkać
jednak teraz
ma to wyraźnie inna rangę
– tylko ja wiem
do czego tu za chwilę dojdzie
jestem świadom tej przewagi
długo na nią pracowałem
Czy jestem tu konieczny?
pewnie nie
choć w paru momentach
wyraźnie się przydam
Jednak
każdy rytuał
posiada
mistrza ceremonii
kogoś kto go
rozpoczyna
uwiarygodnia
czuwa
nad tak zwanym
prawidłowym przebiegiem
którego obecność
gwarantuje prestiż
i rangę prezentacji
– to właśnie ja
Nic nie zapowiada
przyszłych wydarzeń
tylko ja
w pustej przestrzeni sceny
surowej
obcej
Jakby mało tego było
przynoszę
UŚWIADOMIENIE CZASU
ów przedmiot
który czasu nie mierzy
jedynie go wyznaczając
– bezlitośnie
rozcina on ciszę
dzieląc
na drobne
idealnie równe odcinki
Aktorzy
przejmą ten rytm
spektakl jednak
zmieni ten nieznośny PORZĄDEK
– owo uszeregowanie
zawiruje
pęknie
rozproszy się
poprzestawia
Odtąd
będą z nim
ciągłe kłopoty
postaramy się go scalić
jakoś uporządkować
– BEZSKUTECZNIE
Wielość czasów
ich migawkowość
sprawi
że wyzwolimy się z niego zupełnie
uciekając
do teraźniejszości
do czasu scenicznej prezentacji
(jako jedynie obowiązującego)
Scena
stanie się miejscem
nieoczekiwanych wizyt
dziwnych sytuacji
podejrzanych ekscesów
i zabiegów
– jakby nieco chaotycznych
bezładnych pozornie
W końcu
przyjdzie COŚ
co i tak przyjść MUSI
co zakończy
nasze
daremne usiłowania TUTAJ
co przywróci
zagubiony gdzieś
absolutny porządek czasu
i jego
przemijalność
Wtedy zrozumiemy
że
jest on WIECZNY
to tylko
nasze działania
chaotyczne
i niekonsekwentne
zupełnie niepotrzebnie
wszystko
skomplikowały
zagmatwały
Zanim to jednak
nastąpi
wiele
zdarzyć się
musi